Przez sześć dni i nocy przy udziale ludzi i sprzętu trwała akcja ratowania gminy Borowa przed zalaniem. Choć wystąpiły lokalne podtopienia, udało się uratować wiele domów i gospodarstw. Wysokowydajne pompy wraz z kilkudziesięcioma pompami z jednostek OSP wypompowały 1,5 miliona metrów sześciennych wody.

Przerwanie wałów ochronnych w Wadowicach Górnych spowodowało niebezpieczny wzrost poziomu wód na potokach Brnik i Łukawiec. Przyrost stanu wody do stanu alarmowego na rzece Wiśle, Wisłoce i jej dopływie Starym Brniu spowodował zamknięcie śluzy wałowej Brnika na Starym Brniu. Jedynym rozsądnym ruchem było pompowanie wody.

"Pompowanie wody trwało całodobowo dziewięcioma wysokowydajnymi pompami z całego województwa wraz z kilkudziesięcioma pompami z jednostek OSP, a także z sąsiedniego Połańca, któremu należą się szczególne podziękowania" – powiedział Wójt Gminy Borowa Stanisław Mieszkowski.

Do akcji ratowania gospodarstw wykorzystano jednostki własne Ochotniczych Straży Pożarnych, jednostki OSP oraz jednostki Państwowej Straży Pożarnej z całego regionu. Koordynatorem działań tych jednostek była Państwowa Straż Pożarna pozostająca w ścisłym kontakcie z Wójtem Gminy Borowa i Gminnym Zespołem Zarządzania Kryzysowego. Do akcji pompowania została zaangażowana także 3 Podkarpacka Brygada Obrony Terytorialnej im. płk. Ł. Cieplińskiego z wysokowydajną pompą. Praca trwała nieprzerwanie w dzień i w nocy. Wojsko również pomagało przy napełnianiu worków piaskiem.

Już pierwsze dni ulewnych deszczy (21-22 maja) spowodowały podtopienie budynku Szkoły Podstawowej w Borowej oraz budynku mieszkalnego naprzeciwko szkoły. Następnie sytuacja hydrologiczna w gminie pogarszała się z każdym dniem.

Zagrożona była oczyszczalnia ścieków w Sadkowej Górze, kiedy to w najgroźniejszym momencie brakowało 4 centymetrów, by zostały zalane urządzenia sterujące i zasilające proces oczyszczania ścieków gminnych.

Na potoku Łukawiec w miejscowości Borowa (przysiółek Ciechowa) mieszkańcy wraz z 3 Podkarpacką Brygadą Obrony Terytorialnej ułożyli wał przeciwpowodziowy, który skutecznie ochronił przed zalaniem przysiółki Gizowa i Błonie.

Natomiast w miejscowości Borowa (przysiółek Błonie) woda podtapiała całe osiedle mieszkańców. W trybie ciągłym pracowały pompy, które nie pozwoliły na dalszy wzrost poziomu wody. Aby zapobiec zwrotnemu wypływowi wody, uszkodzona śluza została zablokowana workami. Następnym miejscem zagrożenia była inna śluza wałowa w Borowej (przysiółek Błonie) w okolicach hydroforni, która ostatecznie również została na stałe zablokowana.

"Walka z wielką wodą w gminie trwała 6 dni i nocy przy pełnym zaangażowaniu mieszkańców i wykorzystaniu sprzętu z całego regionu południowej Polski. Gmina została uratowana dzięki mieszkańcom i wysokowydajnym pompom wraz z kilkudziesięcioma pompami z jednostek OSP , które przetłoczyły 1,5 miliona metrów sześciennych wody (to jakby wypompować jezioro o wymiarach 1 km x 1,5 km, głębokie na 1 metr). W wyniku podtopień zostało zalanych około 1 700 ha powierzchni gminy" – mówił włodarz gminy.

Wnioski z tegorocznego zagrożenia powodziowego nasuwają się same. Aby być przygotowanym na przyszłość, potrzebna jest pilnie budowa co najmniej jednej przepompowni na Brniku do Starego Brnia oraz kompleksowa modernizacja i unowocześnienie śluz wałowych, gdyż gmina Borowa z racji swojego najniższego położenia topograficznego jest na dzisiaj zlewnią wód z obszarów województw podkarpackiego i małopolskiego.